Tuesday 1 July 2014

How to safely store the cables or/and sewing machine pedals

Nie mam stałego miejsca pracy w domu. O ile zajęta jestem szydełkowaniem, czy robieniem na drutach - nie jest to szczególnie istotne. Lampkę i poduszkę pod plecy można zamontować niemal wszędzie. Gorzej, jeśli potrzebuję coś uszyć. Nie będę pisać o bałaganie jaki wtedy powstaje, ani o całkowitym zaanektowaniu kuchni na swoje potrzeby.
Będzie o maszynach, a właściwie o ...
I'm not a lucky owne of my own working space. While crocheting or knitting - it's not a problem at all. All I need is a lamp and some cushion to relieve my back.All this stuff can use almost anywhere. The problem starts while sewing. I'm not going to describe you the mess that somehow covers the space around me. I'm about the sewing machines, particularly...

... plątaninie kabli jaką przekładam ze stołu na podłogę, z podłogi na szafkę, z szafki na deskę do prasowania a z deski - do wiklinowego kosza piknikowego ( bo jest przy stole) w momencie gdy maszyny stoją wyłączone. A gdy nie używam - muszę wypinać kable, gdyż dziecko moje najmłodsze odkryło jaką wielką frajdę można mieć pstrykając światełkiem w maszynie albo na złodziejce.
...about the nest of cables I constantly move from the kitchen table onto the cabinet; from the cabinet onto the ironing board and finally from the ironing board to the wicker picnic basket ( it's right next to the table). To diconnect the machines from cables is a must - my wise toddler has figured out what a great fun can bring switching off and on the machine and adaptor light.


Kable doprowadzały mnie do szału.
A wczoraj doznałam olśnienia w jaki sposób mogę wykorzystać 0,5 m surówki bawełnianej zakupionej za grosze w sklepie z tkaninami. To była jakaś końcówka przeceniona i wręcz błagała mnie, żeby zabrać ją do domu. Wyprałam ją, wyprasowałam zawczasu, żeby mi się gotowy wyrób ( jeszcze nie wiedziałam jaki) nie skurczył po zrobieniu.
Those cables have been driving me insane.
But yesterday I got the idea of spending a 0,5 m coupon of raw cotton bought on a clearance in fabric store. It has simply begged me take it home.
 
No i wyprodukowałam.
I jestem zachwycona.
Taka prościzna a ile nerwów mniej.
I jeszcze oko cieszy w trakcie pracy jak i w przerwie.
And so I've made my solution.
I'm amazed.
It's so simple to avoid such stress.
And it's so delightful to give a glance at it.






8 comments:

  1. Nie dziwię się zachwytowi! Superaśne są!!! Strasznie mi się podobają! Mogę sobie odgapić jak mnie najdzie na szycie? Jak robiłaś dół? Zupełnie nie mogę wyczaić...

    ReplyDelete
    Replies
    1. To są zwykłe woreczki ( prostokąty ) złożone na pół w które wciągnęłam gumkę, taką jak wciąga się w kurtkę.Do tego zamykacze automatyczne.Też do kurtek. A na dole przyszyłam ozdobną taśmę ( to ona robi tą dróżkę / płotek). O to Ci chodziło?
      Odgapiaj do woli i jeszcze posyłaj dalej ;)
      Że też ja wcześniej tych worków nie wymyśliłam...

      Delete
    2. O tą taśmę na dole właśnie mi chodziło! Dzięki :) Oby tylko czas był na to...
      Pozdrowienia!

      Delete
  2. A mi się bardzo podobaja aplikacje!!! Te drzewka są świetne! Już je widzę na koszulce... o ile moge odgapić :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Możesz odgapić o ile pochwalisz się efektami ;)

      Delete
    2. Właśnie pracuję nad kopią:) pochwalę się jak skończę :)
      Pozdrawiam

      Delete
    3. Oooo, czekam zatem z niecierpliwością :)

      Delete
    4. Skończyłam, efekt opublikowany :)

      Delete