Sunday 19 July 2015

Sewing machine cover with poppy flowers

Żyję i szyję :)))
Dużo, dużo szyję ale nie publikuję. Mam nadzieję, że tym postem uda mi się przywrócić małą rutynę regularnego pisania.

Sama nie wiedziałam którym postem wrócić na bloga bo pojawiło się tyle rzeczy, że gdybym chciała chronologicznie nadrobić zaległości to by mnie grudzień przywitał. Zaczynam zatem letnio, bardzo letnio, kwiatami maku. Są piękne, takie delikatne i tak krótko można je podziwiać i co gorsza, w ogóle nie nadają się do wazonu. Inspiracją do makowego projektu były...niespodziewanie znalezione cudownie krwiste maki znalezione w środku betonowego miasta. Stałam jak urzeczona i gapiłam się na nie jak na ósmy cud świata. Niecodzienna to rzecz znaleźć tyle maków nie ruszając się niemal z domu, za to tachając codzienne zakupy i uważając by zagadane dzieciaki nie weszły na jezdnię.

Spróbowałam zatem, choć w części, utrwalić ich piękno na moim pokrowcu na maszynę. Maszyna stoi w kółko na stole w kuchni, biedna taka narażona na kurz, pryskanie, dotykanie małymi rączkami. dawno już planowałam zrobić ten pokrowiec ale jakoś mi natchnienia brakowało. No ale w końcu jest. I cieszy oko :)

Do szycia zużyłam 100% bawełniany kremowy obrus z Ikei ( SH of course :), poliestrową ociepline do usztywnienia oraz białą, sztywną podszewkę płaszczową. Kwiaty maku  to czerwony len z zapasów własnych.
Pokrowiec ten stał się również polem eksperymentalnym do przetestowania stopki to pikowania z wolnej ręki. Hmmm..osoby znające się na temacie proszone są uprzejmie o przemilczenie tego co mi wyszło. Ja tymczasem deklaruję, że nie będę specjalnie rozwijać się w tym kierunku. Jakoś nie zachwycił mnie ten dział szycia.Wolę pracować nad ubraniami.

Ok, oto i rzeczony pokrowiec :













Lniane kwiaty nie zostały niczym podklejone i zabezpieczone.Miały pozostać w niezmienionej formie.  A że pewnie pokrowiec kiedyś trzeba będzie wyprać - maki montowane są na zatrzaski, tak by się nie zniszczyły.



6 comments:

  1. Jest wspaniały :) Zyskałaś maki na cały rok ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję! Maszyna w końcu dopieszczona, zadbana a i ja oko cieszę. A maki zawsze mi się podobały :)

      Delete
  2. Maszyna musi być Tobie wdzięczna ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jest, jest! Zaawansowana nastolatka, w nieustannym użyciu i ciągle współpracuje :)))

      Delete
  3. Nigdy nie pikowałam, czy to dlatego nie widzę niczego co byłoby źle?;))
    Piękne te maki i sprytny myk z odpinaniem ich do prania.

    ReplyDelete