Wolno, ale sukcesywnie posuwam się na przód.
Nawet wczorajszy mecz oglądałam i nic nie musiałam pruć.
W międzyczasie postanowiłam uprzyjemnić sobie pracę...
Niestety nie posiadam narzędzi dedykowanych do biżuterii a na pożyczonemu sprzętowi z mężowych zasobów w zęby się nie zagląda, ale o zadowalający efekt trudno.
Wow! Ale śliczne! To jest niby taka pierdoła, ale ona tak umila dzierganie, że szok :) Zastanawiasz się, dobierasz marker do robótki... Piękna sprawa! A wiesz, że taki zestaw trzech szczypiec, jak tu u mnie (do cięcia, zaciskania i zaginania):
ReplyDeletehttp://szydeleczko.blogspot.com/2014/06/jak-zrobic-markery-dziewiarskie-cz4.html
http://szydeleczko.blogspot.com/2014/06/jak-zrobic-markery-dziewiarskie-cz3.html
możesz kupić na allegro za jakieś 20zł? i męki zakończone :)
Kurcze, masz 100% racji!!! Nie sądziłam, że to tak działa.
DeleteDo tej pory jakoś specjalnie mnie nie kręciły markery.Ot, miałam kilka plastikowych kółeczek, które awaryjnie zakładałam ( przy wzorach strukturalnych można sobie radzić bez).
Dopiero jak dostałam markery od Ciebie i zamontowałam w czasie robienie tego raglanu coś się dziwnego stało i jakoś tak fajnie było patrzeć na te dyndające błyskotki w czasie przerabiania kolejnych okrążeń. I zapragnęłam mieć więcej ( argumentem było zbliżanie się do oddzielenia oczek na rękawy :)))
No i jest dokładnie tak jak piszesz..zastanawiasz się, wybierasz, który będzie co oddzielał...hehehehe takie to jest życie sroki.
Sliczne markery. Sama chyba niedlugo sprobuje swoich sil :)
ReplyDeleteRób, rób, gorąco namawiam :)
DeleteFajna zabawa :))
Ale kolorowo:) Ważne w sumie jedynie, żeby nie zaciągały dzianiny. Ja dotąd miałam tylko plastikowe markery, ale odkąd dostałam od Szyleczka, też lubię kolorowe. Może kiedyś się skuszę i też zrobię własne.
ReplyDeleteNie haczą! :)
DeleteZaraz po zrobieniu wrzuciłam te najgorzej zagięte na druty i testowałam. Wszystko jest ok .
Aaaa, czyli to Szyleczko jest pacjentem zero, który rozsiewa markerowego wirusa :)))